logo

logo

piątek, 13 lutego 2015

Kokosanki

Dokładny tytuł dzisiejszego posta powinien brzmieć : Jubileuszowe walentynkowe kokosanki. Jubileuszowe - bo to 50 post (!) na moim blogu! To taki mój mały sukces :) Walentynkowe - bo w aranżacji miłosnych uniesień, jako idealny prezencik dla ukochanej drugiej połówki.
A tak na serio, są takie dania, które wychodzą spod ręki kucharza zupełnie przypadkowo, od niechcenia, z produktów resztkowych. Czasami z chęci wykorzystania jednego składnika powstaje coś naprawdę fajnego, smacznego i godnego powtórzenia. Gorzej tylko, ze najczęściej za drugim razem smak nie dorównuje temu pierwszemu J
Ale na szczęście,  kokosanki które zrobiłam, mają swój pierwszy raz. Białko jaja zostało po smażeniu faworków, a cukier puder jest w zawsze w szufladzie. Brakowało tylko wiórków kokosowych.
Wracając zatem ze spaceru, zaszłam do osiedlowego „spożywczaka” po paczuszkę i przystąpiłam do – powinnam powiedzieć pracy – ale nie można tego tak nazwać. Ubicie piany z białek i wmieszanie do niej wiórek i cukru - czynność chwilowa, pieczenie – kwadransowa, a przyjemność z jedzenia- bezcenna…

Super pomysł na dodatek do kawy, gotowy w 20 minut. Kokosanki są pięknie przypieczone, złociste, w środku mięciutkie, bielutkie, niewinne jak pierwsza miłość J Przepis zaczerpnięty z  tego bloga.

Potrzebne składniki:

- białka 2-3  jajek
- cukier puder – ok. ¾ szklanki
- 200g wiórków kokosowych

Sposób wykonania:

Białka jajek ubić na sztywną pianę. Dosypać cukru pudru, delikatnie zamieszać. Wmieszać wiórki kokosowe. Jeżeli masa będzie zbyt gęsta, to dodać ich mniej niż w przepisie.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia wykładać masę  nakładając ją łyżką do foremek lub szprycą z szeroką końcówką gwiazdkową, w zależności jaki kształt chcemy uzyskać. Można też wykładać  nieregularne kulki łyżką. Dowolność jest duża :) Piec 10-12 minut w temperaturze 180 stopni, do uzyskania złocistych kokosanek. 









Walentynkowe menu

wtorek, 10 lutego 2015

Faworki

Schyłek karnawału i Tłusty Czwartek, zwany u mnie w domu Dniem Świętego Pączka, zbliża się wielkimi krokami.  Czymże byłby karnawał bez pączka, faworka lub róży karnawałowej? Głęboko wierzę w to, że w ten dzień kalorie są niepoliczalne, brzuch nie rośnie, a z każdym zjedzonym pączkiem poziom zadowolenia rośnie proporcjonalnie do ilości cukru we krwi . Jeżeli macie ochotę na coś bardziej dietetycznego, to zajrzyjcie po przepis na pączki pieczone.
Udało mi się w tym roku, chyba pierwszy raz w mojej „karierze kucharskiej”  zrobić faworki wcześniej niż w środę wieczorem. Właściwie, to w ogóle udało mi się zrobić faworki. Zazwyczaj robiłam pączki. A wczorajszy dzień upłynął mi pod hasłem „Faworki”. Przywołało to wiele bardzo miłych wspomnień. Pamiętam, jak chodziłam do babci robić faworki. Moim zadaniem było rozwałkowanie ciasta na bardzo cieniutki placek. I kiedy wydawało mi się, ze już cieniej nie da się tego zrobić, okazywało się, że jednak można J  Trzeba było wałkować tak długo, aż babcia uzna, że to już. A i tak ulubioną częścią robienia faworków, oczywiście poza ich zjedzeniem, było przeplatanie ciasta przez dziurkę.

Wczorajsze karnawałowe pichcenie wywołało u mnie sporą dawkę radości z przywołanych wspomnień. Przepis, który wykorzystałam, nie należy do mojej babci, ale jak tylko uda mi się odszukać ten właściwy, na pewno zrobię z niego użytek. Ten zapożyczony z Moich Wypieków.
Przepis jest dość prosty, ale jak przy każdych faworkach, dość czasochłonny. Najtrudniejsze jest wybijanie ciasta, ale mając mężczyznę pod ręką, trudność znika J Ewentualnie można wykorzystać wszystkie żale i pretensje, które się w sobie nosi, i za pomocą wałka, wyrzucić je z siebie. Pomaga, uwierzcie mi!

Potrzebne składniki:

- 450g mąki pszennej
- szczypta soli
- 5 żółtek
- 25 g kwaśnej śmietany 18%
- 2 łyżki spirytusu lub octu
- 3 kostki smalcu do smażenia
- cukier puder

Sposób wykonania:

Mąkę przesiać do miski, dodać żółtka, sól i śmietanę. Wyrobić dokładnie ciasto za pomocą robota kuchennego i haka do ciasta. Ciasto ma być gładkie i nie kleić się do rąk. Można delikatnie podsypywać mąką.
Gotowe ciasto odłożyć owinięte folią na pół godziny aby odpoczęło. Po tym czasie, ciasto należy porządnie zmaltretować, poprzez ugniatanie, składanie, wałkowanie i wybijanie go wałkiem.  Im dłużej będzie to trwało, tym lepszy uzyskacie efekt. Co najmniej 10-15 minut porządnego bicia, i faworki będą lekkie, kruche i dobrze napowietrzone.
Wyrobione ciasto owinąć ponownie w folię i schować do lodówki na pół godziny.
Schłodzone, podzielić na kawałki. Każdą część dokładnie rozwałkować na bardzo cienki placek (ok. 2 mm), nożem podzielić na paski i ukośnie pokroić na pożądanej długości plastry. Każdy naciąć w środku, i przeplatać ciasto przez dziurkę, uzyskując zgrabny faworek. Gotowe odkładać i przykryć ściereczką, aby nie obeschły.
Kiedy wszystkie ciastka zostaną już uszykowane, rozgrzać  smalec w szerokim rondlu lub głębokiej patelni, w zależności, w czym będziecie smażyć faworki. Smażyć partiami, po 4-5 sztuk, obracając, na złoty kolor. Wyciągać na ręcznik kuchenny, który wchłonie nadmiar tłuszczu.  Gotowe faworki obsypać obficie cukrem pudrem.

Smacznego!









Karnawałowe Słodkości!

Printfriendly